Zaczęła się bardzo obiecującym pogodowo weekendem z Dniem Kobiet w tle, niestety później wielokrotnie pogoda się załamywała i dni faktycznie ciepłych było jak to mówią, jak na lekarstwo. Ale na szczęście nie wszystkie były złe i sporo ich trafiłam mając trochę więcej czasu dochodząc do zdrowia po infekcji. A, żeWięcej

Kwiatów w moim otoczeniu nie brakuje nigdy. Balkon tonie w zieleni i kolorach, o działce nie wspomnę. Tym samym nie brakuje również kwiatów przed moim obiektywem. I ktoś mógłby pomyśleć, że nuda. Że przecież słonecznik rok w rok wygląda tak samo, ma te same kolory, tą samą wielkość. Podobnie inneWięcej

O Czerniejewie na tym blogu już było. Przynajmniej raz. W tekście o uroku małych miasteczek. I ja pod tym urokiem Czerniejewa jestem nadal. To jest też miasteczko w którym pierwszy raz w przestrzeni publicznej jako zieleń miejską zobaczyłam…lawendę. Cudowne rzędy lawendy posadzonej po prostu przy ulicy. I ten nieustanny szmerWięcej

Jakimś dziwnym trafem (ten rok cały jest dziwny więc w sumie nic nowego) w tym roku na różane szaleństwo trafiłam około miesiąc wcześniej niż zwykle. Zwykle w sierpniu tamtejsze róże (i nie tylko) padały moim łupem fotograficznym. Choć nie ukrywam, do gościńca Siedem Drzew zaglądam regularnie kilka razy w rokuWięcej

Taka była moja pierwsza reakcja kiedy w pewne czerwcowe popołudnie zobaczyłam ogromne fioletowe pole czegoś…I nie była to bynajmniej lawenda :D To coś okazało się później facelią, pięknie fioletowo kwitnącą rośliną pastewną, ale też bardzo miododajną :) Oj miały co robić moje przyjaciółki pszczółki. A uwijały się jak w ukropieWięcej

Maki to już stały element w moim „portfolio”. Najładniejsze, najbardziej pamiętam z przed 7 lat. Z czerwca 2013. To były jedne z ostatnich zdjęć jakie zrobiłam przed wypadkiem. Dobrze to pamiętam do teraz. I teoretycznie mogłyby mi się źle kojarzyć, bo niewątpliwie wspomnienia tych zdjęć są w mojej głowie równieWięcej

„Najważniejsze to wzruszać się, kochać, mieć nadzieję, drżeć, żyć” – Auguste Rodin Tak właśnie. Sporo widziałam różnych wpisów na blogach, instagramach o tym, że świat się zmienia, że nie będzie już takiego świata jak dawniej. Hymmmmm. Wstaję rano i  co rano podnosząc rolety widzę przed oknem rozłożystą wierzbę. Z dniaWięcej

No nie da się tego inaczej napisać i uniknąć tematu bo ten temat jest wszędzie, bardziej lub mniej bezpośrednio się z nim spotykamy. Słowem – wszędzie wylezie… Pozamykali wszystko z małymi wyjątkami no….pola zostały otwarte, pozamykali nas, trochę jak zwierzęta w klatkach. Ja nie oceniam czy słusznie czy nie boWięcej

Generalnie ja sezonu fotograficznego nie kończę…częściej robi to za mnie pogoda, bo gdy nadejdą szare, krótkie i niemrawe dni to aparat sam przechodzi w stan spoczynku. Mimo, iż próbuję go aktywować jak tylko się da, nie tylko wtedy gdy śnieg spadnie – a ostatnio nie bardzo pada. Więc i aparatWięcej

…i przypomnieć sobie o jeszcze jednym fajnym szkle w własnym plecaku. I to najlepszym szkle jakie się ma. Od Zenita. No i cóż. Mach, mach, krótki wypad, kolory jesieni, których nie trzeba Wam przedstawiać. Wiosna piękna, lato piękne, a i jesień ma coś do zaoferowania.Więcej

O róży inaczej powiedzieć się nie da. A ja trafiłam pewnego sierpniowego popołudnia w różany raj, dosłownie. Park botaniczny będący częścią Gościńca Siedem Drzew znacie już dobrze, bo nie raz gościł na moim blogu. I to zazwyczaj piękną wiosną albo właśnie w środku lata. I teraz w środku lata trafiłamWięcej

Czegoś takiego jeszcze nie widziałam….. Po tej wycieczce spodziewałam się wiele, pięknego pałacu z pewnością, raz już tu byłam, więc trochę pamiętam. Małego stawu przed budynkiem też, bo pamiętałam, że był. Nawet lekko przez mgłę pamiętam mostek na nim. Ale tego co zobaczyłam na tafli stawu absolutnie się nie spodziewałam.Więcej