Coś fioletowego ;)

Taka była moja pierwsza reakcja kiedy w pewne czerwcowe popołudnie zobaczyłam ogromne fioletowe pole czegoś…I nie była to bynajmniej lawenda :D

To coś okazało się później facelią, pięknie fioletowo kwitnącą rośliną pastewną, ale też bardzo miododajną :) Oj miały co robić moje przyjaciółki pszczółki. A uwijały się jak w ukropie :D

Tak też na fioletowo, ale i dworsko zakończył się długi czerwcowy weekend.

A dworsko w Pomarzanowicach, które miała okazję odwiedzić kiedyś jesienią, a potem długi czas dostęp do dworku był niemożliwy. Nadal z resztą za bardzo możliwy nie jest bo to teren prywatny, ale od furtki można było wejść choć na chwilę i poczuć się jak Ci co tam mieszkali 100 lat temu :)