Makro i art

Słoneczniki

Końcówka lata to taki moment, w którym w ogródkach i na działkach w najlepsze trwa pora zbiorów, duża część
warzyw i owoców a może przede wszystkim owoców nadaje się już do…zjedzenia!! :)
Koniec lata jednak, nie jest czasem tylko dojrzałych owoców, ale także kwitnących kwiatów.
Choć mogłoby się wydawać, że wiosną – w kwietniu, maju zakwitło dosłownie wszystko.
Nic bardziej mylnego.
I choć o tej porze roku kwitnie znacznie mniej kwiatów niż wiosną, to słoneczniki niewątpliwie wiodą prym i są nie pisanymi królami ogrodów.
Sami popatrzcie :)

 

 

 

 

Start

Wiosła…

Ten spacer był wyjątkowy. A jego wyjątkowość wynika z kilku faktów. To był jeden z nielicznych spacerów po Poznaniu (wyjątkowo nie w Swarzędzu), a dokładnie nad Jeziorem Maltańskim.
Szczególna wyjątkowość tego popołudnia wynikała również z faktu, iż w tym czasie nad Maltą odbywały się Mistrzostwa Świata we Wioślarstwie podczas których, po raz pierwszy złoty medal tej imprezy zdobyły Polki.
A były to Magdalena Fularczyk i Julia Michalska w dwójce podwójnej.
Ja trafiłam nad Maltę podczas jednego z treningów wioślarzy (różnych osad)

 

 

 

 

 

Makro i art

Wspomnienie dyplomatorium…

…nie da się niestety inaczej tego określić. A wynika to z faktu, że niestety, moja ukochana uczelnia nie zafundowała mi absolutorium po ukończeniu studiów.
Nie miałam więc możliwości rzucania biretem na auli…niestety.
Mimo wszystko chciałam za wszelką cenę uczcić tak jak należy…ukończenie studiów i obronę dyplomu.
Dlatego świętowali ze mną zarówno najbliżsi z rodziny jak i przyjaciele i znajomi.
Dziękuję im w tym miejscu za tamtą obecność i za wsparcie przez te 7 lat mojej walki z polibudą.
Walki wygranej, ha…!!! :D

Zostało mi z tego świętowania kilka pamiątkowych fotek, butelka po Carlo Rossim (pyszny był, dzięki Brat:)) oraz pusta 5litrowa PUCHA (bo to puszką trudno nazwać…) po Heinekenie (dzięki Jarku;)) i jeszcze pewien piękny szklany aniołek z niebieskimi skrzydełkami (dzięki Ewka&Robert&Mati)

Pamiątkowe fotki kwiatów jakie dostałam zobaczycie poniżej…. :)
Innych ujęć nie ma ;P

 

 

 

 

Start

Powitanie pielgrzymów

To jest album wyjątkowy. Generalnie i dzień był wyjątkowy i okoliczności również.
Bo musicie wiedzieć, że ja jestem…piechurem. Dokładnie 10 razy uczestniczyłam w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. Tego roku po raz pierwszy nie mogła iść. W dzień wymarszu pielgrzymki, tj. 6 lipca broniłam dyplom inżyniera. Swoją drogą skutecznie :) Yeah !!
Zatem, po raz pierwszy witałam pielgrzymów u celu ich wędrówki.
Chociaż tyle mogłam zrobić, skoro sama nie mogłam iść.
Za sprawą tych wszystkich okoliczności, spotkanie na Jasnej Górze – 15 lipca, w dniu szczególnym dla wszystkich piechurów Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę, było i dla mnie wyjątkowe.
No i…po raz pierwszy miałam przy sobie mój aparat…

 

 

 

Krajobrazy

Czerwcowe niebo i chmury

…po te zdjęcia nie musiałam daleko iść.
Właściwie to nie musiałam iść wcale, wszystkie zrobione są z okna.
Z resztą wędrowanie z aparatem po burzy i deszczu nie do końca było wskazane. Z taką pogodą nie wiadomo kiedy się nawróci…dosłownie…
Wszyscy wiemy jednak, że po burzy zawsze wychodzi słońce…

 

 

 

Jest jeszcze jedno ze zdjęć zrobionych w czerwcu.
To zdjęcie treningu Grupy akrobatycznej Żelazny.
Dla mnie jest wyjątkowe…

 

 

 

Makro i art

Tulipany…i nie tylko ;)

Tym razem wybraliśmy się z Maćkiem na space 'na drugą stronę’ ;) Tak potocznie nazywaliśmy tę stronę Swarzędza, gdzie ja mieszkam, gdzie jest rynek i jezioro. Bo Maciek mieszka na Nowej Wsi, więc
dzieliła nas i droga szybkiego ruchu i tory kolejowe.
A każda wyprawa 'na drugą stronę’ to była nie lada podróż, koniecznie autobusem, i to najlepiej 'niebieńkim eTely’ (niebieskim S4) :D

I właśnie podczas jednej z takich wypraw na 'drugą stronę’ znaleźliśmy taki mały tulipanowy ogródek:

 

Obok tulipanów znaleźliśmy też inne piękne kwiaty:

 

 

 

 

Krajobrazy

Wielkanocny zachód słońca

Kwiecień to zazwyczaj miesiąc świąteczny. W naszej kulturze, obyczajowości, a także religijności jest to miesiąc świąt Wielkanocnych. A jeśli są święta to każdy z nas ma trochę więcej czasu wolnego, który przy sprzyjającej aurze najlepiej przeznaczyć na spacer.
Wybrałam się na taki spacer, ale już w godzinach późno popołudniowych lu też patrząc inaczej wczesnowieczornych, kiedy właśnie zachodziło słońce. Jednym z miejsc, gdzie zachody słońca są wyjątkowo urokliwe w moim mieście jest brzeg Jeziora Swarzędzkiego…

 

 

 

 

 

Krajobrazy,Makro i art

Szukanie wiosny

Śniegi stopniały odsłaniając jednocześnie brzydotę tego świata.
Szarość, błoto…nie da się ukryć, że przedwiośnie w pierwszej swojej fazie nie należy do ciekawych jeśli chodzi o urodę.
Ale myślę, że mimo wszystko ma to sens. Bo jest to pora przejściowa między zimą a wiosną.
Pewien czas oczekiwania, niepewności. I przemian, stopniowych, z dnia na dzień…
Z wiosną jest też chyba tak jak z brzydkim kaczątkiem z baśni Andersena.
Najpierw nieciekawa, nie urodziwa, potem rozkwita.

My z Maćkiem wybraliśmy się z początkiem marca na poszukiwania tychże przeobrażeń.
I parę zielonych akcentów udało się znaleźć :)

 

 

A każdego dnia było tych akcentów coraz więcej…obok zieleni pojawiły się także kolory ;)

 

 

I więcej… :))))

 

 

No i można powiedzieć, że ostatecznie znaleźliśmy z Maćkiem tę Panią Wiosnę, jak zwykle piękną, jak zwykle wyjątkową.

 

 

 

 

 

Krajobrazy,Start

Spacery po śniegu :)

 

Po tak intensywnych opadach śniegu nie oparłam się pokusie fotografowania. Odpuścić taką okazję???? Oooo nie !! ;)
W naszym rejonie geograficznym śnieg jest na wagę złota, trzeba więc było szybko korzystać z okazji.
Jeszcze przed pójściem na dyżur (do pracy) popstrykałam parę fotek.
Zabrałam też aparat ze sobą do pracy by na spacerze wspólnie z Maćkiem porobić parę fotek. No i rzecz jasna….pozjeżdżać  na sankach !!

 

 

Nie oparłam się również pokusie wieczornych zdjęć z bliska…

 

 

A następnego dnia, wystarczyło kilka kroków oddalić się od domu by zobaczyć to:

 

Krajobrazy

Zima powróciła…

…i to bardzo efektownie, sypało, sypało aż nasypało…multum śniegu.
To miasto dawno takiej ilości śniegu nie widziało.
Ja z resztą też. Pamiętam takie lata jeszcze z czasów dzieciństwa kiedy na ferie śnieg był sprawą gwarantowaną. Ale teraz…pogoda była tak różna, że na prawdę nie wiadomo było czego się spodziewać.
Tym razem też tak było, ale tak jak styczeń był w kratkę, tak luty się postarał o prawdziwą zimę.

Po raz pierwszy udało mi się zarejestrować… sam opad… :)
Nie miałam wtedy statywu więc podporę po aparat uformowałam z książek i kartonów ;D Trzeba sobie jakoś radzić. Poniżej parę dowodów na to jak to wyszło.

 

A to widok jaki zobaczyłam rano…