Oj dużo się ostatnio dzieje. Aż tyle, że nie ma kiedy fotografować i pisać. Niestety. W tym pierwszym skutecznie przeszkadzała również pogoda. Z resztą pogoda przeszkadzała nie tylko mi. Latającym stworom również. Na całe jej szczęście, postanowiła się poprawić. A na efekty na niebie nie trzeba było długo czekać.
Jeden wyjazd, 3 serie treningowe. Jedno czerwone, warczące, lotało nie tylko po krzokach :D
I było fajnie.
A na koniec mi jeszcze słonko pomachało zza hangaru.
Ligowcu – poproszę o jeszcze ;)