Krajobrazy

Urodziłam się nie w tych czasach…

…co powinnam.

Ot taki prosty wniosek. A po czym to? A po piątkowej wizycie w Puszczy Zielonce.

Plan w sumie był prosty – zrobić jesienną dokumentację dla strony www.agroturystyka-karczewko.pl. Nic skomplikowanego, parenaście fotek w okolicach Kiszkowa, Karczewa, Karczewka. Ogólnie w Puszczy :)

I tak w sumie się stało, z małym ale…

A to małe "ale" to nie dokońca planowana wizyta w pozostałościach folwarku w Karczewie (z dworem włącznie) i kompletnie nieplanowana i nieoczekiwana wizyta w Pomarzanowicach, w parku, przed dworem…

Wszystko zaczęło się od wielkiech chęci porobienia jesiennych zdjęć na stronę, do dokumentacji Karczewka. No to pojechałam w Puszczę krótko po tym jak w Miękowie (przed Owińskami) sympatyczni Panowie z wulkanizacji zmienili w mojej czarnej torpedzie opony na zimowe. I jak już dotarłam do Karczewa to się okazało, że brama dawnego folwarku jest otwarta…nie pamiętam już generalnie czy zawsze taka była bo wcześniej się nie przyglądałam, a tym razem celowo się zatrzymałam. No to wlazłam tam, bo jak tu nie skorzystać z okazji, choć nie powiem, duszę miałam "lekko na ramieniu" (no tak bez telefonu, tylko z aparatem w ręce i kluczykami do Demolki w kieszeni kurtki…miałam lekkie obawy, żeby nagle ta brama się nie zatrzasnęła, inaczej bym sama nie wylazła)

I oczom moim ukazała się ogromna przestrzeń parku, a w zasadzie na moje ogrodu bo patrząc współczesnym okiem bardziej to by mogło ogród przypominać…i dworem w tle…obok po prawej stronie szereg zabudowań folwarcznych, po lewej ogólnie gęsta zieleń parku granicząca z zielenią pobliskiego lasu.

Tyle miejsca i do tego dwór…ciekawe jak to było kiedyś, czy tamtejsi mieszkańcy bawili w tym parku? Opoczywali w cieniu drzew? Czy panny siadały pod wielkimi drzewami by marzyć?

Bo my to wiadomo – z takim parkiem/ogrodem nie jednego grilla byśmy machnęli… :)

Ja się rozmarzyłam….mogłabym mieć taki dwór i taki wielki ogród, pełen kwiatów i grządek z warzywami, z miejscem do opoczywania na łonie natury. I wszystko to skryte za wielką bramą. Szkoda tylko, że nikt by już powozem nie przyjeżdżał bo jak wiadomo, w naszych czasach konie są na topie…ale raczej mechaniczne ;)

Z Karczewa i Karczewka (już po dokumentacji) ruszyłam w drogę powrotną do domu. Plan był taki by wracać jak przyjechałam czyli przez Krześlice (ach jaka szkoda, że ten pałac jest zamknięty) i Wronczyn, do Tuczna i dalej do Karłowic (jesienny brak liści odsłonił tam dawny dwór), Wierzenicy i do domu. Ale coś mnie tknęło i pojechałam prosto przez Pomarzanowice. Pomyślałam, że skoro brak liści odsłonił trochę dwór w Karłowicach to pewnie też będzie widać ten w Pomarzanowicach.

No i tu mnie spotkałam kolejna – jeszcze większa niespodzianka. Po zatrzymaniu się przed bramą dworu, od jednej z mieszkanek Pomarzanowic (tak myślę), sympatycznej Pani dowiedziałam się, że na teren parku można wejść…

No i tego się absolutnie nie spodziewałam, bo przez Pomarzanowice przejeżdżałam wielokrotnie cały czas będąc w przekonaniu, że dostęp do pałacu jest niemożliwy…A jednak. Zgodnie z instrukcjami starszej Pani, małą furtką weszłam na teren parku i dalej przed dwór. No i tu mnie zatkało…bo dwór w Pomarzanowicach, po tym jak został odmalowany, prezentuje się wyśmienicie. Co tu dużo mówić. Jest piękny!

I ten szeroki podjazd…Ile dorożek, powozów lub samych konii niegdyś się tu zatrzymywało? To były czasy…..

I jak tu nie sądzić, że się człowiek w niewłaściwej epoce urodził…

A na potwierdzenie:

 

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.