"Ligowczing" w ciągu tygodnia okazuje się coraz fajniejszym motywem.
Lepiej mi się tak odpoczywa nawet niż wyrywając chwasty na działce chociaż to też w jakiś sposób odpręża.
Zaglądanie na lotnisko stało się już zwyczajem, tak jest, tak być musi. To jest norma. Po prostu :)
Tamta wizyta z czerwca była o tyle wyjątkowa, że…zbierało się na deszcz i na burzę.
W rezultacie na lotnisku popadało tylko nieco – taki przyjemny lekki prysznic po słonecznym dniu.
Za to po tym deszczu na tle złowieszczych chmur, oświetlonych słońcem, wyszła tęcza.
Fajna była, bo jak to na lotnisku, gdzie zabudowa jest niewielka, było widać ją prawie całą. Niestety obiektyw aparatu całej nie złapał.
