Spacery po śniegu :)

 

Po tak intensywnych opadach śniegu nie oparłam się pokusie fotografowania. Odpuścić taką okazję???? Oooo nie !! ;)
W naszym rejonie geograficznym śnieg jest na wagę złota, trzeba więc było szybko korzystać z okazji.
Jeszcze przed pójściem na dyżur (do pracy) popstrykałam parę fotek.
Zabrałam też aparat ze sobą do pracy by na spacerze wspólnie z Maćkiem porobić parę fotek. No i rzecz jasna….pozjeżdżać  na sankach !!

 

 

Nie oparłam się również pokusie wieczornych zdjęć z bliska…

 

 

A następnego dnia, wystarczyło kilka kroków oddalić się od domu by zobaczyć to:

 

Zima powróciła…

…i to bardzo efektownie, sypało, sypało aż nasypało…multum śniegu.
To miasto dawno takiej ilości śniegu nie widziało.
Ja z resztą też. Pamiętam takie lata jeszcze z czasów dzieciństwa kiedy na ferie śnieg był sprawą gwarantowaną. Ale teraz…pogoda była tak różna, że na prawdę nie wiadomo było czego się spodziewać.
Tym razem też tak było, ale tak jak styczeń był w kratkę, tak luty się postarał o prawdziwą zimę.

Po raz pierwszy udało mi się zarejestrować… sam opad… :)
Nie miałam wtedy statywu więc podporę po aparat uformowałam z książek i kartonów ;D Trzeba sobie jakoś radzić. Poniżej parę dowodów na to jak to wyszło.

 

A to widok jaki zobaczyłam rano…