Wejście w Nowy Rok na biało.
Czyli w sumie tradycyjnie, bo jakby mogło być inaczej skoro rok zaczyna się od stycznia a styczeń to najzimniejszy z miesięcy w roku. Ale nie byłoby tego zdziwienia gdyby nie pogoda w ostatnich dniach i brak mrozu oraz śniegu.
Ale w końcu zima "się nawróciła" i trochę zabieliła :)
A ja poczułam, że to właśnie ten dzień. Pierwsze wyjście na sesję od czasu wypadku. Oczywiście musiałam iść ostrożniej niż zwykle bo nie chciałam zaliczyć kolejnego połamania.
A efekt, w miarę zadowalający. Pierwsze koty za płoty po półrocznej przerwie.