W KOŃCU się doczekałam.
Nareszcie wiosna, najpiękniejsza pora roku. Wszystko budzi się do życia…Ligowiec też:)
I już w miniony weekend dał się słyszeć znajomy hałas znad jeziora.
Dzięki temu już w niedzielę wylądowałam na Ligowcu…po prawie 4 miesiącach.
Ostatnio jak tu byłam leżała gruba warstwa śniegu a od lasu wiało złowrogim, zimnym wiatrem.
A teraz już trawa się zieleni.