Cóż to była za sesja :)

Takiej jak ta sesji jeszcze mój aparat nie widział. I to w dodatku, nie ja sama o nią zabiegałam, ale w jakiś taki dziwny, acz naturalny sposób ona znalazła mnie. To głównie zasługa mojego kochanego chóru Volantes Soni i jednej z chórzystek – niezastąpionej Aneczki. Aneczka bowiem wpadła na genialny pomysł promocji chóru a do …

Odrobinka lata :)

W środku zimy. O tak. Trzeba jakoś przełamać tą szarzyznę…bo nawet nie biel, biorąc pod uwagę nikłe ilości śniegu, a raczej jego brak… A ja dzisiaj przeglądając moje foldery ze zdjęciami natrafiłam na taki jeden z lata, jeszcze nie opublikowany…. No to postanowiłam się tymi kolorowymi, ciepłymi obrazkami podzielić. Pełnymi słońca i bzyczących owadów ;)