Takiej jak ta sesji jeszcze mój aparat nie widział. I to w dodatku, nie ja sama o nią zabiegałam, ale w jakiś taki dziwny, acz naturalny sposób ona znalazła mnie.
To głównie zasługa mojego kochanego chóru Volantes Soni i jednej z chórzystek – niezastąpionej Aneczki. Aneczka bowiem wpadła na genialny pomysł promocji chóru a do tego pomysłu potrzebowała zdjęć.
Mi w to graj :)
Mieliśmy ciężką pracę podczas absolutoriów, mieliśmy też kupę zabawy z tymi zdjęciami. A ja jeszcze czegoś takiego jako fotograf amator nie przeżyłam, bo moje Volantesy to są absolutnie, niezaprzeczalnie niesamowici!!
Takich ludzi ze świecą szukać. Ja się świetnie bawiłam, oni się oddzwięczyli z niawiązką.
To najlepsi modele do zdjęć. EVER !!