Zachować wspomnienia….

Oczywiście jednym z najlepszych sposobów na zachowanie wspomnień są zdjęcia. Z takim właśnie nastawieniem jechałam w tym roku do Hiszpanii. No i chyba się udało skoro mój dysk twardy w komputerze zapełniło aż 870 zdjęć.

W jednej z porad gdzieś zaczytanych, piszą „Pielęgnuj wspomnienia z urlopu […]”

Przyznać muszę szczerze, że ten urlop będę wspominać szczególnie.

Wyjazd, którego bardzo się bałam. Z wielu względów. Nie tylko 27h autokarem, ale ogólnie jak będzie. Jak dla mnie w ostatnim czasie chór przeszedł sporą rotację chórzystów. Spore grono tych, którzy w chórze już byli jak ja dołączałam, już nie śpiewa, albo właśnie jest na etapie rozważania co dalej. W takiej właśnie sytuacji znalazłam się ja, jadąc w tym roku do Hiszpanii. Dlatego, że spora część z tych osób, które do nie dawna stanowiły moją ekipę, już po prostu nie była obecna. Przyszło mi się więc poznać bliżej z nową ekipą. Tego też się obawiałam, ot chociażby mieszkania w jednym pokoju z zupełnie nieznanymi mi koleżankami :) No teraz już mniej nieznanymi :)

Psychologia mówi wiele o wyjściu po za własną granicę bezpieczeństwa bo można na tym wiele zyskać. Poczułam tego smak w Hiszpanii i było to piękne doświadczenie. Ale wychodzenie po za własne granice bezpieczeństwa jest bardzo trudne. Może mając to doświadczenie będzie mi teraz, następnym razem łatwiej.

Ale zostawmy psychologię, wróćmy do wspomnień.

Bardzo niedawno odbierałam wywołane zdjęcia z Hiszpanii. Takie niby małe kartoniki z obrazkiem. Ale ileż emocji. Miałam poczucie jakbym ponownie tam była, tak blisko tych obrazów, wydarzeń, właśnie wspomnień…

Uchylę rąbka tych wspomnień, choć tu jedynie na szklanym ekranie.

Viva Espana!!