Po remontowe…

…otwarcie sezonu rowerowego i wycieczkowego! :)

Taki był pierwszy, pierwotny tytuł tego wpisu. Bo pisać go zaczęłam gdzieś w kwietniu. Po remoncie. Fajnym, ale męczącym :)

A tu z kwietnia zrobił się sierpień i co?

No i może to dobry czas żeby przypomnieć i pocieszyć oko początkami zieleni, tej świeżej, zupełnie pierwszej. Tej samej, którą już zdążyliśmy nasycić oczy. A która jeszcze tak niedawno, tak niewinnie się rozwijała.

Ale najfajniejsze z tego popołudnia, oprócz kilometrów na rowerze, było podglądanie pszczół przy pracy. Tradycyjnie ;)