Piękno małych miasteczek

Czerniejewo. Miasteczko. Nie pozorne.

Nic bardziej mylnego….

Do Czerniejewa chciałam jechać już dawno temu, ale ciągle było coś innego, a jak przychodziło co do czego to wydawało mi się tradycyjnie, że jest za daleko. A w gruncie rzeczy wcale tak daleko nie jest.

Pierwszy raz tam pojechałam latem, z moją mamą w ramach jednej z takich sobie letnich wycieczek i już wtedy bardzo mi się spodobało. Tak jakbym dobrze czuła, że polubię to miejsce.

Od samych rogatek może zaskoczyć. Otóż aby dojechać do Czerniejewa najpierw trzeba przejechać przez las….na końcu którego w świetle drogi pojawia się wieża kościelna…A później zaczyna się miasteczko. Miasteczko w typowym starym układzie….długa, główna droga i na jej końcu z jednej strony kościół a z drugiej pałac. I wtedy latem będąc popełniłam błąd przemierzając tą drogę autem. Teraz będąc na jesieni, zaparkowałam samochód w okolicach kościoła i przeszłam ją spacerkiem. I Czerniejewo urzekło mnie jeszcze bardziej. Włącznie z pozornie małym, wiejskim sklepikiem, tak dobrze zaopatrzonym, że można wejść raz i wyjść z całym zaopatrzeniem. Nawet chemią gospodarczą. A sklep wcale nie sprawia wrażenia wiejskiego sklepiku w stylu ryż, mydło i powidła.

Z resztą sami zobaczcie ten uroczy mały kawałek naszej wielkopolskiej ziemi.