Jaka jest najlepsza sesja foto? Z najlepszą przyjaciółką na pełnym spontanie :P
Ziuta, jedziesz na foty?
No jadę…
To się umaluj :)
Że co?
To co słyszysz… :))))
No dobra, daj mi trochę czasu
Ok, spakuję sprzęt i za 15 min jestem :)
Yyyyy, 15?
No dobra, za 20 :P
No i tym sposobem znalazłyśmy się na pańskich włościach w Wierzenicy (to dawny majątek Cieszkowskich) i moja Ziuta znów stanęła po tej drugiej stronie aparatu. Wtedy jeszcze nadal miała wątpliwości, która z tych stron jest właściwa, teraz – jak piszę ten tekst ma ich chyba coraz mniej ;)
Zgodnie nazwałyśmy tą sesję sesją "na rozkładówkę" a moja kochana Zuzanna mogła choć przez chwilę poczuć się jak Pani na włościach. Szkoda, że to już był wrzesień i mimo iż było w miarę ciepło, to już nie tak ciepło jak latem i nie tak ciepło żeby pozować w lekkiej, zwiewnej, letniej sukience. Ale może kto wie? Może nadrobimy :)))
W każdym razie bawiłyśmy się świetnie, naśmiałyśmy na czym świat stoi. I kasztany też były ;)
Ziutek, to kiedy powtórka?