Jeszcze nieco zimy

Trochę trudno się z nią rozstać bo wyjątkowo się w tym roku rozgościła, i nie pozwalała tak do końca o sobie zapomnieć. Nawet teraz kiedy to piszę, za oknem pada jakiś śnieg z deszczem, czy gradem  – ciężko rozeznać, w każdym razie coś leci.

W sumie zimowych weekendów z nartami w Puszczy Zielonce zaliczyłam ze trzy, i dodatkowo jeszcze biegałam w tygodniu pod blokiem  ;) A z tych weekendów powstał całkiem pokaźny album zimowej Puszczy Zielonki, nigdy jeszcze takiej przeze mnie nie oglądanej :) I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki miejsca tak dobrze mi do tej pory znane, można by rzecz, że opatrzone nagle ukazały się na nowo, z zupełnie innym potencjałem. Wiosną, kiedy w końcu zrobi się cieplej muszę tu wrócić :)