Ja na to jak na lato :)

Tak wiem, wiem, z postanowień o bardziej regularnym pisaniu na razie nici, i tak rozprawiałam się ostatnio z wiosną a tu lato nastało.

No cóż….

Nie żeby nie było fotek po drodze bo były, choć może w mniejszej intensywności jak choćby rok temu, ale chyba brakowało natchnienia na teksty. Choć może nadal brakuje. Nie wiem, będzie rada i myśl w głowie to i reszta fotek też się pojawi.

Póki co dawno nie trafiłam z takim fajnym światłem (które niestety szybko się skończyło) jak niedawno na popołudniowym rekonesansie działkowym.

Zaczynam coraz bardziej doceniać niskie,ciepłe światło późnego popołudnia. Tak dobrze czytacie. Ja zwolenniczka jasnych, słonecznych fotek w środku dnia, ja doskonale znająca pojęcie złotych godzin itd. Otóż tak – ta sama ja :)

Po wielu latach z aparatem w ręce ( Zenita chwyciłam 15 lat temu!! Właśnie to sobie uświadomiłam ) na nowo odkrywam zalety różnego światła i tym razem zachwyciło mnie to przedwieczorne… W sumie to nie pierwszy raz w tym sezonie wiosenno-letnim. Tak sobie przypomniałam :)

To niesamowite, 15 lat z aparatem a odkrywam to na nowo, i budzi się wielka radość z fotografowania. Owszem, mnie się to nigdy nie przestało podobać. Ale jakoś teraz podoba się bardziej ;)